Sobotnie popołudnie. Jesień już na dobre zadomowiła się w Polsce i choć w tym roku była dla nas łaskawa, to akurat ten weekend zapowiadał się sennie, deszczowo i można rzec nawet – nudnie.
Pomysł zrodził się w okolicach obiadu – Może by gdzieś pojechać? Wyrwać się z marazmu i letargu w jaki wprawiła nas aura za oknem? Doskonale wiedzieliśmy, że w tego typu wyjeździe pogoda odgrywa drugorzędną rolę. Myśl o trzaskającym ogniu w kominku i poranku z widokiem na góry była zbyt kusząca, by nie spróbować poszukać czegoś „last minute”.
Szczęście nam dopisało.
W niecałą godzinę znaleźliśmy wolną chatę z kominkiem w Kościelisku i byliśmy gotowi do drogi.
Dwie godziny później zameldowaliśmy się na miejscu. Spontaniczny wyjazd, bez planów zwiedzania czegokolwiek, bez celu zdobywania jakichkolwiek szczytów. Kiedyś nie do pomyślenia, teraz coraz częściej doceniam takie dni, gdy możemy gdzieś wyjechać tylko po to, by oderwać się od codzienności i nabrać dystansu.
Chatka okazała się bardzo przytulnie i klimatycznie urządzona. Nie zabrakło elementów zakopiańskich, a nad stołem w kuchni zawieszono suszone zioła – niczym w chacie szeptuchy – to zdecydowanie są moje klimaty 😉
Ogień świec i płonące drwa w kominku wypełniły ją ciepłem i łagodnym światłem. Zamówiliśmy pizzę i sączyliśmy grzane wino. W powietrzu unosiły się zapach korzennych przypraw i delikatne nuty jakiejś jesiennej składanki. I to był idealny wieczór, pełen magii. Kwintesencja Hygge.
Duńska Sztuka Szczęścia to radość chwil i umiejętność cieszenia się z małych, pozornie zwyczajnych rzeczy jak zapach aromatycznej kawy, celebrowanie chwil spędzonych z najbliższymi, wspólne posiłki, czy ciepło i miękkość otulającego nas koca. Moda na Hygge zapanowała na świecie niedawno, choć dla Duńczyków jest to coś zupełnie naturalnego.
Czyż to nie właśnie w okresie świąt do naszych domów wkrada się hygge? Cieszymy się z obecności najbliższych, wspólnie dekorujemy domy i pieczemy pierniczki. Ludzie są dla siebie życzliwsi, uśmiechają się i stają się bardziej uważni, zauważając ulotną magię chwil. Cieszy nas wtedy smak świątecznych potraw i dźwięki kolęd. Nasze życie trochę zwalnia, skupiamy się na byciu tu i teraz. Czyż nie cudownie byłoby przenieść choć odrobinę tych niespiesznych chwil na resztę roku i delektować się drobnymi przyjemnościami i ciepłem domowego zacisza. W zabieganym świecie, w którym żyjemy, czasami trzeba się tego nauczyć.
* * *
Ranek powitał nas słońcem i piękną wiosenną pogodą. Cudownie było móc wypić kawę na tarasie i czuć na twarzy ciepłe promienie słońca, zapominając na chwilę o tym, że jest już listopad. Zapadła decyzja – idziemy na spacer do Doliny Kościeliskiej.
O tej porze roku słonce było już na tyle nisko, że gdy dotarliśmy do Smreczyńskiego Stawu całe miejsce oświetlało miękkie światło zachodzącego słońca.
„Szczęście jest kwestią wyboru”
To my kreujemy naszą rzeczywistość. Nie zawsze jest łatwo, czasem przychodzą gorsze momenty, ale mamy do czego wracać i wspomnienia takie jak te ładują nas pozytywną energią. A radość z chwil i wdzięczność za to co mamy jest prawdziwą sztuką szczęścia.