Italian Trip: Dzień III
To ostatni dzień jaki zarezerwowaliśmy dla Toskanii, postanowiliśmy więc spędzić go niespiesznie i poświęcić trochę czasu na relaks. Z rana udaliśmy się na targ do pobliskiej Sinalungi, na którym zaopatrzyliśmy się w świeże warzywa i owoce, a w pobliskiej entotece w zapas miodu kasztanowego. Włosi są bardzo sympatyczni i mieliśmy mnóstwo zabawy, próbując gawędzić z nimi po angielsku, który znaliśmy tylko my i włosku, który znali tylko oni 🙂
* * *
Pogoda była znów sprzyjająca na tyle, by po obiedzie rozłożyć leżaki i naładować się włoskim słońcem.
W naszym agroturismo mieliśmy do dyspozycji rowery, więc po południu udaliśmy się na przejażdżkę rowerową, dróżkami wiodącymi wśród malowniczych, zielonych pól, obsypanych chabrami i makami. Po drodze mijaliśmy opuszczone, toskańskie rezydencje, przed wstępem do których ostrzegały groźnie brzmiące tablice z napisem „proprieta privata”.
* * *
Wieczór postanowiliśmy spędzić w Cortonie. Miasteczko zachwyciło nas bardziej, niż się spodziewaliśmy, a na miejscu czekał jeden z najpiękniejszych zachodów słońca, jakie było mi dane oglądać w życiu.
Cortona
Już z daleka, położona na wzgórzu Cortona wygląda okazale. Krętą drogą jedziemy w górę, co chwilę mijając zatoczki, skąd, jak nam się wtedy wydaje, można zrobić najpiękniejsze ujęcia tego dnia. Wracając, na nikim nie robią już takiego wrażenia. 😉
Parkujemy na dolnym parkingu Parcheggio dello Spirito Santo i ruchomymi schodami wjeżdżamy na górę. Z tarasu widokowego na Piazza Garibaldi roztacza się malowniczy widok na Umbrię i jezioro Trasimeno. Są pierwsze zachwyty, a im wyżej, tym piękniej…. Robimy zdjęcia i wspinamy się dalej w górę.
Znajdujemy się na wiodącej na szczyt ścieżce, wzdłuż której ustawione są stacje drogi krzyżowej. Trochę trzeba się powspinać, ale widoki, które czekają na nas, wynagradzają wszystko.
Docieramy najpierw do kościoła Św. Magdaleny – patronki miasta, a następnie na wzgórze, na którym stoi dumnie twierdza Fortezza del Girifalco . Nad doliną Val di Chiana akurat zachodzi słońce. Widok jest zachwycający. Ten moment będziemy długo wspominać. Siedzimy i patrzymy jak złote światło oblewa pofalowaną dolinę.
Robimy z milion ujęć i w końcu schodzimy w dół inną drogą.
Z tarasu widokowego łapiemy jeszcze kilka kadrów. Z pobliskiego domu wychodzi starszy pan, staje obok mnie, uśmiecha się i mówi, pokazując na słońce – „dell sole, bella vista, bella vista”. W tym momencie niczego więcej nie trzeba dodawać, zachodzące słońce ma w sobie coś hipnotyzującego, magicznego, razem z innymi wpatrujemy się w horyzont…
Pozostały czas spędzamy spacerując po placach i uliczkach Cortony, zaglądając do sklepików i enotek.
W Cortonie, przy ulicy via delle Contesse, znajduje się żółta villa z zielonymi okiennicami, w której nakręcono film „Pod Słoncem Toskanii”. W pobliżu znajduje się też oryginalna willa pisarki Frances Mayes.
„Bramasole, opuszczony budynek pod murami Cortony, etruskiego miasta, stał się moim domem. Mało powiedziane. Miejscem najważniejszym pod słońcem, pępkiem świata i niekwestionowanym środkiem mojego prywatnego uniwersum” pisze F.Meyes w ksiązce „Codzienność w Toskanii”.
Mówiąc szczerze, nie skupialiśmy się jakoś specjalnie na poszukiwaniach filmowego Bramasole. Za to na pewno każdy, choć przez moment, zastanawiał się, jak by to było rzucić wszystko i przeprowadzić się do jednego z opuszczonych, toskańskich domów, dając jemu i sobie szansę na nowe życie. Chłoniemy atmosferę kolejnego, kamiennego, toskańskiego miasteczka. Jest coś takiego w tych wąskich uliczkach, przewieszonym nad nimi praniu i ukwieconych oknach, że nigdy nie nudzą mi się takie przechadzki i nieustannie czuję się oczarowana ich klimatem.
Jednomyślnie stwierdzamy, że Cortona nas zauroczyła. Celebrujemy ostatni wieczór w Toskanii. Wiem, że kiedyś tu wrócę, wtedy jeszcze nie przypuszczam, że będzie to już za rok. Oczekujcie więc kolejnych wpisów, praktycznych porad i mnóstwa cudownych widoków, które czekają na publikację 😉
Żal żegnać się z Toskanią, ale czeka już na nas przygoda. Kolejny dzień zarezerwowaliśmy na zwiedzanie San Marino.