Madera subiektywnie

Na Oceanie Atlantyckim,  u północnych wybrzeży Afryki leży wyspa.  „Ze wszystkich wysp najpiękniejsza i wolna” mawiają o niej jej mieszkańcy.

Madera znaczy drewno. Gdy przybyli tu jej odkrywcy João Gonçalves Zarco i Tristão Vaz Teixeira w roku 1418, porośnięta była lasem wawrzynowo-lipowym. Nazywana jest wyspą wiecznej wiosny lub ogrodem Atlantyku. Przez siedem dni mieliśmy okazję odkrywać to niesamowite miejsce.

madera 21

Gdy samolot podchodził do lądowania, wyłoniła się jakby z nikąd. Wyspa – widmo? To chyba moje pierwsze skojarzenie. Choć należy do Europy, to nie do końca jest europejska. Z Maderą mam jeszcze wiele innych skojarzeń i nawet nie przypuszczałam, że wyspa ta wywoła we mnie tyle skrajnych emocji. Ale od początku. Aby tu dotrzeć, musimy przeżyć 5,5 godzinny lot… i lądowanie.

madera

LOTNISKO

Lotnisko na Maderze okryte jest złą sławą, przynajmniej było tak do niedawna, uważano je bowiem za jedno z najniebezpieczniejszych na świecie, a to wszystko przez krótki pas i silnie wiejące wiatry. Kto nie słyszał, kto ciekaw, wystarczy obejrzeć sobie filmiki na youtube 😉 Obecnie, w celu poprawy bezpieczeństwa, zostało rozbudowane, a pas startowy przedłużony nad Ocean Atlantycki na 180 kolumnach. Pod pasem startowym biegnie nitka via Rapida w kierunku Machico. Piloci latający na Maderę muszą mieć specjalne szkolenia i licencje. Mimo to, głównym tematem rozmów turystów czekających z nami w kolejce do odprawy było owe lotnisko, lądowanie i to, czego ludzie naoglądali się na wspomnianych wyżej filmikach. Nie należę do osób, które specjalnie dobrze czują się w powietrzu, sama owe filmiki oglądałam, ale zdobyłam się na odwagę i nawet nagrałam sobie filmik z lądowania. Przez moment mieliśmy wrażenie, że skrzydło zanurzy się w oceanie, ale generalnie lądowanie tam nie jest takie straszne (choć w tle mam krzyki niektórych pasażerów). Pierwsze chwile po wylądowaniu już wystarczyły, bym poczuła, że jesteśmy w miejscu innym niż wszystkie. Wzgórza, kolorowe kwiaty, bujna roślinność, machający ludzie…. No właśnie… Na wzgórzu stali ludzie i patrzyli… na co? Pewnie jak lądują samoloty… Jak ląduje nasz samolot… Jak się później dowiedzieliśmy, pierwszy od trzech dni, gdyż lotnisko było zamknięte z powodu silnego wiatru. Po kilku godzinach też je zamknęli na kolejne dwa 😉 Hmmm…..

madera 26

Christiano Ronaldo

Najsłynniejszą współczesną osobą pochodzącą z Madery jest bez wątpienia, urodzony w Funchal, piłkarz Christiano Ronaldo. Skoro jesteśmy przy temacie lotniska to warto wspomnieć, że nosi ono jego imię. Na Praça do Mar w Funchal, tuż obok muzeum CR7, znajduje się naturalnej wielkości pomnik przedstawiający podobiznę piłkarza.

Jeśli chodzi o polskie akcenty to według legendy na Maderze mieszkał Władysław Warneńczyk, który miał cudem ujść śmierci w bitwie pod Warną.

Miniatura Chrystusa z Rio

Naszą miejscówką było Garajau. Śmiałyśmy się mówiąc po powrocie, że mieszkałyśmy w Garażu 😀 Miejscowość  w typie, który lubię – niezbyt duża, z kilkoma sklepami, kilkoma knajpkami i ładnymi widokami. Moim zdaniem to świetny punkt wypadowy, a bliskość Funchal pozwalała nam na częste wizyty w tym niesamowitym mieście. Więcej o Funchal w kolejnym wpisie.

W Garaju znajduje się figura Chrystusa Odkupiciela  – Christo Rei – mniejsza kopia słynnej figury z Rio de Janeiro.

page

Plażowanie i All

Madera to nie jest zdecydowanie kierunek, który w pierwszej kolejności powinni brać pod uwagę miłośnicy kąpieli i plażowania. Oczywiście są tu plaże, nawet niektóre z piaskiem (specjalnie nie piszę „piaszczyste”), ale generalnie większość leży daleko w dole – Madera to przecież wyspa górzysta i usiana klifami, na niektóre plaże można dostać się kolejką linową (za opłatą), na dole czekają na nas duże kamienie i duże fale… Wykupienie opcji all inclusive i siedzenie w hotelu przy basenie to też nie jest dobry pomysł… Twierdzę nawet, że to turystyczny grzech być w takim miejscu i nie zobaczyć tych wszystkich cudów…no dobrze, wszystkich cudów wyspy w ciągu typowego siedmiodniowego pobytu nie zdołamy zobaczyć, ale choć części? No koniecznie!

madera 6

Klimat

Klimat Madery jest bardzo łagodny. Praktycznie cały rok panuje tu wiosna, a temperatury nie przekraczają w miesiącach letnich 25 stopni. Z tego też względu jest to kierunek całoroczny, szczególnie chętnie wybierany przez osoby starsze. Mieszkańcy Madery mawiają, że na wyspie cały rok świeci słońce. Jest w tym trochę prawdy. Gdy nawet na wybrzeżu zdarzą się opady, to wystarczy pojechać w góry i najprawdopodobniej tam będzie lepsza pogoda, lub odwrotnie. Warto pamiętać, że różnice temperatur na północy i południu mogą dochodzić nawet do 10 stopni.

madera 22

Ogród Europy

Nie ma przesady w tym określeniu. Nie chodzi tu tylko o liczne, piękne ogrody i parki, które znajdują się na Maderze. Sprzyjający klimat sprawia, że cała wyspa porośnięta jest bujną roślinnością, drzewami, krzewami i kolorowymi, egzotycznymi kwiatami tworzącymi jeden wielki ogród. Odnosiłam wrażenie, że podróżuję po terenach Ameryki Południowej. Wzdłuż dróg rosną  hortensje. Mimozy, eukaliptusy, wawrzyny, storczyki, gwiazdy betlejemskie, lilie, plumerie, agapanty i symbol wyspy Rajski Ptak czyli sterlicja wielka to rośliny, które można spotkać praktycznie na każdym kroku. Coś cudownego!

madera 2

madera 3

madera 4

madera 20

Foto

Madera to raj dla fotografów. Zapierające dech w piersiach widoki, górskie szczyty, pełznące mgły, chmury, feria barw, rośliny, fale… Z tego względu przed wyjazdem z zapartym tchem śledziłam relacje i wyszukiwałam najlepsze, polecane przez fotografów, spoty do łapania niesamowitych kadrów. Choć robienie zdjęć nie jest zazwyczaj moim głównym celem podróży, to tutaj nastawiłam się prawie jak na fotowyprawę życia.

madera 10

Personal Horror Story

Znacie taką piosenkę Ironic? W skrócie – życie uwielbia być przewrotne… O tym, jak bardzo, przyszło mi się przekonać na Maderze.

madera 9

Pierwszego dnia popołudnie i wieczór spędziłyśmy w Funchal… Potraktowałam to jako rekonesans i nie chciało mi się nosić aparatu, bo przecież „będzie jeszcze tyle okazji, by porobić tu zdjęcia”. Złamałam tym samym moją zasadę, by nigdy nie odkładać okazji do łapania kadrów na później. Bo z tym „później” różnie bywa… Przedpołudnie dnia następnego spędziłyśmy na plaży, chcąc trochę poleniuchować przed intensywnym zwiedzaniem. I tutaj następuje gwałtowny zwrot akcji. Świetnie się bawiłam łapiąc fale na długich czasach. Gdy już znudziło się nam leżenie na twardych kamykach i pływanie  w oceanie, poszłyśmy na spacer ścieżką wzdłuż klifu. Nagle pojawiły się gwałtowne fale i zmiotły mnie, razem z aparatem, do oceanu. Szczerze, nie wiem jakim cudem udało mi się wydostać z toni po ostrych skałach. U mnie skończyło się na mocno zdartych opuszkach, zranionym nadgarstku i kilku łykach słonej wody. Z zakrwawionymi rękami dotarłam do apteki i zaopatrzyłam się w środki pierwszej pomocy.

madera 7

Moja lustrzanka miała mniej szczęścia. Słona woda zabiła Nikosia na miejscu. Możecie sobie wyobrazić jaki to był dla mnie koszmar. Nie sądziłam, że poczuję tu, i to tak szybko, swoje osobiste saudade. W jednej chwili straciłam aparat, ulubiony obiektyw i szansę na piękne, maderyjskie kadry. Próby suszenia i reanimacji sprzętu nie przyniosły skutku. Po powrocie, gdy z karty pamięci szczęśliwie odzyskałam robione wcześniej zdjęcia, zauważyłam, że na jednym z nich fale układają się w kształt skrzydeł. Wierzcie lub nie, ale wtedy naprawdę poczułam, że jakaś siła pomaga mi wydostać się z wody na brzeg. Opatrzność mimo wszystko nade mną czuwała. Starałam sobie powtarzać, że nic nie dzieje się bez przyczyny i nie ma tego złego… Ostatniego dnia, na wzgórzu Monte drzewo zabiło 10 osób biorących udział w procesji z okazji święta 15 sierpnia. Może, mając aparat, zechciałabym uwiecznić to jedno z najważniejszych wydarzeń na wyspie? Kto wie…

madera 5

Mogłam się załamać i resztę pobytu spędzić w pokoju.   Zacisnęłam jednak zęby, oplastrowałam ręce. Wycieczki były zaplanowane. Kiedy życie daje Ci cytrynę, zrób z niej lemoniadę.  Zostały jeszcze aparaty w komórkach. I walka – z kadrami pod słońce, słabym światłem, zbyt wąskim kątem. Brakowało mi wszystkiego, panowania nad ustawieniami, polaryzacji, wytrzymałej baterii. Powtarzałam sobie, że nie sprzęt, a fotograf robi zdjęcia…  ale serce pękało widząc te piękne widoki i wiedząc jak mało z tego mogę zachować….

Koniec końców, przywiozłam tyle zdjęć, że z lekką pomocą lightrooma, ku mojemu dziwieniu, powstała z tego całkiem ładna fotoksiążka.

Ludzie

Portugalczycy mnie oczarowali. Są niezwykle serdeczni, sympatyczni i pomocni. Do dziś wspominam starszego pana, który z czarującym uśmiechem codziennie podawał nam kawę w jednej z miejscowych kawiarni i uprzejmość kierowców autobusów, którzy z zaangażowaniem starali się, bym nie pomyliła się podczas przesiadki na jednym z dworców. Każdy spotkany człowiek, zapytany o coś, chętnie dzielił się wskazówkami i służył pomocą.

Zwiedzanie / komunikacja

Na Maderze można wypożyczyć samochód i tak zwiedzać wyspę. Ten sposób jest zazwyczaj moim ulubionym, ale tu, z różnych względów, postanowiłam odpuścić. Po pierwsze szybko zorientowałam się, że drogi są wąskie, strome,  a miejsca do parkowania jeszcze węższe (tak, że trzeba nieraz składać lusterka, by zmieścić się w miejscu parkingowym). Po drugie może nie miałam szczęścia do wypożyczalni, ale te, które odwiedziłam nie miały full insurance, chciały zabezpieczenia w setkach euro, a za samo wypożyczenie fury życzyły sobie co najmniej 60 euro na dobę… Może to moje kiepskie wybory, może kwestia sezonu (połowa sierpnia)… Nazwiecie mnie cykorem, ale postanowiłam odpuścić. Wykupiłyśmy wycieczki fakultatywne w jednym z lokalnych biur w Funchal, a resztę uzupełniłyśmy podróżami komunikacją publiczną, która, jak się okazało, na Maderze jest wyjątkowo dobrze rozwinięta, a podróżowanie nią bardzo opłacalne. Z perspektywy czasu stwierdzam, że, biorąc pod uwagę moje wątpliwe szczęście w tym czasie, wybór był całkiem niezły.

madera 12

madera 23

Lewady

Lewady (z portugalskiego levar – nieść) to kanały służące do transportu deszczówki z wysokich gór zielonej północy na suche południe, zaopatrując uprawy bananowców, trzciny cukrowej i winogron w wodę. Lewady są uważane za cud inżynierii wodnej. Chylę czoła przed budowniczymi, którzy potrafili w tak trudnym terenie zbudować sieć irygacyjną, a należy pamiętać, że budowę lewad rozpoczęto praktycznie już na samym początku kolonizacji wyspy. Na Maderze jest obecnie ok 200 lewad o łącznej długości ponad 2500 km. Wzdłuż lewad budowano esplanadas – wąskie ścieżki umożliwiające utrzymanie kanałów w odpowiednim stanie. Obecnie wiele z nich udostępniono turystom i wytyczono jedne z najpiękniejszych tras trekkingowych na wyspie. Lewadami zajmują się lewaderzy, a o czystości wody świadczą celowo wpuszczane tam pstrągi. Warto wybrać się na spacer, wśród zapierających dech widoków i porastających wyspę lasów wawrzynowych (laurissilva). Na Maderze jest on tak doskonale zachowany, że w  1999 roku jego powierzchnia około 15.000 hektarów wpisana została na listę  światowego dziedzictwa natury UNESCO. Moim skromnym zdaniem, każdy powinien przejść się choć jedną z tras biegnących wśród Levad. My wybrałyśmy liczącą ok. 11 km Levade do Risco i Levadę 25 Fontes.

madera 13

madera 16

madera 15

madera 14

madera 17

madera 18

Ekwipunek

Wybierając się na Maderę, zadbajcie o wygodne obuwie. Wyspa jest górzysta, dużo tu chodzenia i nawet w stolicy ulice biegną raz w dół, raz w górę. Można zapomnieć o obcasach czy koturnach i mówi to Wam miłośniczka szpilek! 😉 Idąc w wyższe partie, warto zabrać cieplejszą odzież, gdyż nawet latem jest tu chłodniej i wilgotniej. Przydają się też czołówki.

madera 19

Środki opatrunkowe – warto mieć ze sobą trochę plastrów, opatrunków i coś do dezynfekcji… tak na wszelki wypadek. Trasy na Maderze są kamieniste i nie zawsze dobrze zabezpieczone. Wzdłuż lewad miejscami wystają korzenie, a idąc np. na Ponte de Sao Laurenco spod nóg usypuje się drobny żwirek i nie trudno o wywrotkę. Z racji mojej przykrej przygody, cały pobyt nosiłam ze sobą plastry, bandaż oraz nożyczki i kilka razy przydały mi się, by pomóc innym w opatrywaniu zdartych łokci i kolan. Serio, takie obrazki były dość częste…

Pamiątki

Z Madery można przywieźć całkiem sporo pamiątek. Obok tropikalnych owoców, wina Madera i likieru kasztanowego wytwarzanego w Dolinie Zakonnic, moim najlepszym zakupem były… ciepłe, wełniane skarpety, które podczas mroźnych polskich zim, cudownie grzeją i przypominają ciepłe dni spędzone na wyspie wiecznej wiosny. Poza tym warto przywieźć część tropikalnego ogrodu, kupując sadzonki roślin, nasiona  lub bulwy. Na moim parapecie rosną piękne czarne i żółte orchidee przywiezione jako bulwy z Madery.

madera 24

Kuchnia

Kuchnia Madery oparta jest o ryby i mięso. Koniecznie trzeba spróbować  pysznego chlebka podawanego na ciepło z masłem czosnkowym i pietruszką – Bolo do Caco. Tradycyjnym i typowym dla Madery daniem jest ryba espada serwowana ze smażonymi…. bananami J Espada to głębinowa ryba występująca tylko w dwóch miejscach na świecie. Na Maderze miałam okazję jeść wyborne grillowane mięsa i specjał – estapade czyli szaszłyk wołowy na gałązce z laurowego drzewa.  Ku mojemu wielkiemu zadowoleniu mieszkańcy Madery lubują się w słodkościach z ciastem miodowym Bolo do Mel na czele. Jeśli chodzi o napoje, to prócz wspomnianego już słodkiego wina Madera, typowym trunkiem na wyspie jest poncha, której tradycyjny skład to sok z cytryny, rum i miód lub melasa z trzciny cukrowej. Z Madery pochodzi też rum Branca.

madera 25

Z kolejnych wpisów dowiecie się za co pokochałam Funchal i czym zachwyciła mnie Madera. No i oczywiście sprawdzimy, ile udało mi się wycisnąć z leciwego Huaweia 😉

Posted in Podróże, Portugalia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *