Rodos – hotel Aldemar Paradise Village

Za nami pobyt w hotelu Aldemar Paradise Village. Przed wyjazdem mieliśmy trochę wątpliwości. W związku z tym, że moim zdaniem biuro niedostatecznie dobrze go reklamuje, postanowiłam opisać własne odczucia z pobytu w tym hotelu.

Aldemar Paradise Village położony jest w miejscowości Kalithea ok. 6 km od miasta Rodos. Transfer z lotniska zajmuje niecałe 40 minut. Przy bramie wjazdowej wita nas tablica z nazwami hoteli wchodzących w skład kompleksu Aldemar – Amilia Mare i Paradise Village.

Pierwsze pozytywne zaskoczenie – okazuje się, że oba są pięciogwiazdkowe (w ofercie biura TUI Paradise Village oznaczone jest jako 4*). Obsługa w recepcji jak i całym hotelu jest bardzo miła i pomocna. Szybko dopełniamy obowiązku meldunkowego i mimo, że doba hotelowa zaczyna się o 14, to od razu otrzymujemy opaski i zostajemy zaproszeni na śniadanie, a następnie dostajemy voucher na ręczniki plażowe, które możemy wymieniać na nowe co drugi dzień. Hotel nie wymaga przy tym żadnej kaucji.

Jako, że resort Aldemar zajmuje ogromny teren, otrzymujemy plan kompleksu z oznaczeniem restauracji, barów, basenów i innych atrakcji, a także pawilonów mieszkalnych. Mimo, że jesteśmy zameldowani w części Paradise Village, możemy korzystać udogodnień całego resortu. Trochę obawiałam się rozmiaru obiektu, gdyż zazyczaj wolę bardziej kameralne miejsca. Okazało się, że niepotrzebnie, bo zupełnie nie odczuwało się obecności tych wszystkich osób. Największy gwar panował przy hotelu Amilia Mare. Teren Paradise Village był znacznie cichszy i spokojniejszy.

Gdy pokój był gotowy, zostaliśmy zawiezieni meleksem razem z bagażami do odpowiedniego pawilonu. Powitano nas butelką białego wina, a pokój okazał się duży, ładnie odnowiony i czyściutki z obłędnym widokiem na morze. Klimatyzacja działała bez zarzutu, pokój był codziennie sprzątany, ręczniki i pościel codziennie zmieniane, zostawiano też 1,5 l butelkowanej wody dla każdego z gości.

Moim zdaniem lokalizacja w na górnych piętrach w pawilonach od strony morza jest jedną z lepszych. Co rano, nie wychodząc z pokoju,  mogłam podziwiać takie wschody słońca.

Czystość w hotelu to kolejny pozytyw. Choć miejscami widać już, ze hotel ma swoje lata, to cały teren jest ładnie utrzymany i zadbany.

Na terenie kompleksu prócz dwóch dużych restauracji w budynkach głównych hoteli Amilia Mare i Paradise Village, znajdują się restauracje tematyczne – włoska, grecka, azjatycka i francuska (a la carte). Miłą informacją, której próżno szukać w oficjalnym opisie hotelu jest fakt, że możemy bezpłatnie skorzystać z dwóch kolacji w nich w ramach all inclusive, rezerwując wcześniej stolik. Będąc przy temacie wyżywienia należy podkreślić, że wybór posiłków jest bardzo duży, a jedzenie smaczne i różnorodne, począwszy od owoców, sałatek, przystawek przez mięsa, ryby, owoce morza na deserach kończąc. Hotel serwuje też całkiem smaczne wino (białe, czerwone i różowe) oraz piwo. Amatorzy drinków nie powinni być rozczarowani, zwłaszcza wieczorami barmani w dość widowiskowy sposób przygotują dla nas napój z bogatej karty drinków all inclusive. Soki, kawa i lody są oczywiście bez ograniczeń. Najsłabszym ogniwem w ofercie kulinarnej hotelu wydają się być przekąski, ograniczające się do kanapek i ciastek.

Wybór restauracji francuskiej był strzałem w dziesiątkę.

Moim zdaniem dużym plusem jest to, że hotel ogranicza stosowanie plastikowych rzeczy, a wyżywienie w knajpkach i barach przy basenie jest serwowane na talerzach i w kubkach papierowych.

Gdy wyjeżdżamy na wycieczkę i nie korzystamy z opcji all inclusive na miejscu, możemy poprzez e-kiosk zamówić bezpłatnie lunch boxa, w skład którego wchodzą owoce, kanapki i woda. Z racji, że nasz wylot przypadał na godziny poranne, hotel przygotował dla nas wczesne śniadanie.

To, co wyróżnia kompleks Aldemar jest ogromna ilość basenów (ok. 10, dokładnie nie liczyłam). Największy z nich i najbardziej zatłoczony jest zlokalizowany przy hotelu Amilia Mare. Mniejsze i bardziej kameralne rozsiane są pomiędzy pawilonami w części Paradise Village. Zdecydowanie bardziej wolałam przebywać w tej części. Pomimo tego, że nasz pobyt przypadał na początek sierpnia, to zdarzało się, że byliśmy w nich sami. Nie było żadnego problemu z miejscem na leżakach przy basenie czy na plaży. Kolejnym miłym zaskoczeniem była słodka woda w basenach – w opisie hotelu podane jest, że woda słodka znajduje się jedynie w brodziku dla dzieci.

Program animacyjny jest dość bogaty, codziennie wieczorem w amfiteatrze odbywały się koncerty i inne animacje, poprzedzone dyskoteką i zabawami dla dzieci. Sami animatorzy byli sympatyczni i rozmowni, ale nie nachalni, co uważam z duży plus :)